Duch sportu nigdy mnie nie opuszcza – Grzegorz Markowski cz.1

Duch sportu nigdy mnie nie opuszcza – Grzegorz Markowski cz.1

Panie Grzegorzu, co Pan najbardziej lubi?

Mówiąc najprościej – gorzałę, kobiety i śpiew!

Iiiii! Dawniej mówiło się „wino, kobiety i śpiew”…

Bo dawniej to wino miało jeszcze smak!

Na przykład… smak czego? Ja jestem

Chociażby smak młodości.

Wielbiciele twierdzą, że jest Pan ciągle młody.

Pozwól im, Panie Boże, znajdować zumiemy, pod poduszką po sto złotych każdego ranka!

Trzeba przyznać, że ma Pan gest. A tak naprawdę, to jak to jest z tym lubieniem kobiet?

Normalnie. Po prostu lubię na nie patrzeć.

Jest Pan nie tylko hojny, ale również skromny. Inny od razu powiedziałby, że je wszystkie miał.

I dobrze! Ludzie mają marzenia i nie trzeba im ich odbierać.

W takim razie ustalmy prawdziwą dawkę tej wspomnianej na wstępie gorzały.

Nie będe ukrywał, że chodzi raczej o krople na apetyt

Jeszcze trochę a uwierzę, że jest Pan na kuracji homoeapatycznej. A co by Pan polubił gdyby urodził się po raz drugi

Ja jestem człowiekiem z zasadami. W obec tego

Gorzały, kobiety i śpiew?

Ciesze się, że tak dobrze się rozumiemy.

Ale z Pana uparciuch! A nie chciałby Pan zostać na przykład, tak dla odmiany, gwiazdą sportu?

Dlaczego od razu gwiazdą? Sport ceniłem sobie od dziecka i nadal cenię – chociażby dlatego, że na estradzie trzeba mieć dobrą kondycję i jakoś wyglądać, żeby publiczność człowieka nie wygwizdała. Ale żeby zaraz kandydować na gwiazdę? Nie, dzisiaj potrzeba włożyć zbyt dużo pracy, aby zostać kimś takim. Tak sobie głośno myślę i wychodzi mi na to, że nie byłby to dobry sposób na życie, przynajmniej dla mnie. Sport najlepiej jest traktować najpierw jako rozrywkę, a w późniejszym wieku jako niezbędną rekreację.

Gdzie kwitła taka zapomniana już dziś tradycja?

W Józefowie pod Warszawą. Tam się urodziłem i wychowałem. Wszyscy byliśmy bardzo sprawni, bo nieustannie uprawialiśmy różne ćwiczenia, aby upodobnić się do supermenów, o jakich czytało się w książkach. Od wiosny graliśmy też w piłkę nożną, do zwyczajów należały mecze między miasta mi, a zimą urządzaliśmy wyścigi na łyżwach i na nartach. Za ciekawą rozrywkę uważaliśmy też łapanie pocztowej ciężarówki na hak.

Spis Treści:

Duch sportu nigdy mnie nie opuszcza – Grzegorz Markowski cz.1

Duch sportu nigdy mnie nie opuszcza – Grzegorz Markowski cz.2

http://aktywnamlodziez.pl/duch-sportu-nigdy-mnie-nie-opuszcza-grzegorz-markowski-cz-3/

Duch sportu nigdy mnie nie opuszcza – Grzegorz Markowski cz.4

Facebook Comments
1 comment

Artykuły użytkownika

Najnowsze

Najczęściej komentowane

Facebook Comments