Duch sportu nigdy mnie nie opuszcza – Grzegorz Markowski cz.4

Duch sportu nigdy mnie nie opuszcza – Grzegorz Markowski cz.4

Współczuję. A jak Pan może?

Najczęściej wykonuję dziesięć serii pompek po 30 powtórzeń w serii, jazdę na rowerze stacjonarnym i kilka ćwiczeń hantlami.

Tak czy owak, jest to trening siłowy. Pomaga on Panu jako piosenkarzowi?

Zdecydowanie tak, bo na scenie staram się jednak nie tylko stać i śpiewać, ale tworzyć widowisko muzyczne, które wymaga gestu, ruchu, uśmiechu, szybkich reakcji. W grę wchodzi też napięcie psychiczne, które musi być rozładowywane, aby z nim nie iść do łóżka. A poza tym, jak już wspomniałem wcześniej, na scenie trzeba jakoś wyglądać.

Czy mając ten fakt na uwadze, podpatruje Pan kogoś z branży?

Zawsze w podobnych okolicznościach przytaczam przykłady Micka Jaggera i Tiny Turner, którzy mają na karkach sześćdziesiątkę, ale sylwetki młodzieńcze, a ich energią można by obdarować przynajmniej kilku komputerowych dwudziestolatków.

Podobno swego czasu uczestniczył Pan nawet w obozach treningowych dla podreperowania kondycji?

Rzeczywiście tak było. Jeden miesiąc w Jachrance pod Warszawą, a drugi w pewnym więzieniu pod Gdańskiem. Nie, nie! Ten drugi miesiąc spędziłem wcale nie jako pensjonariusz! Było to więzienie otwarte dla skazanych z niskimi wyrokami. Cały nasz zespół leczył tam sobie kondycję biegami, pompkami i różnymi ćwiczeniami w terenie. A próbę generalną zorganizowaliśmy właśnie dla więźniów.

Jak Pan ocenia siebie dziś, po tych wszystkich „przejściach”?

Przy wzroście 180 cm ważę 85 kg. Myślę, żę mógłbym stracić jeszcze ze 3 kilogramy.

A co powie Pan o samym treningu? Bardziej jest to konieczność czy nałóg?

Jedno i drugie. Po treningu mam pełniejszy oddech i dzięki temu mogę swobodniej śpiewać. Swobodniej – znaczy lepiej.

A ma Pan jakieś wady?

Jeszcze jakie! Przede wszystkim palę. Skandal, no nie? Rzucałem palenie już trzy razy i za każdym razem „na zawsze”.

Znam takich, którzy gdzieś przeczytali, że palenie szkodzi…

Też to czytałem. Dlatego teraz papierosy palę tylko do połowy. Myślę nawet, że niebawem znów spróbuję rzucić ten nałóg… i znów będzie to rzucenie „na zawsze”.

Naprawdę, niesamowicie uparty z Pana gość!

A co mi pozostało? Taką cechę wyniosłem właśnie ze sportu. Za pierwszym razem się nie uda, ale za którymś musi!

A co Pan myśli o kulturystach?

Piękna jest sylwetka wyrzeźbiona ćwiczeniami i ja to bardzo cenię. Nie znoszę dla odmiany przerostów, bo one nie mają nic wspólnego z estetyką, a poza tym psują opinię samej kulturystyce. Czasem widzi się na ulicy takiego kafara i nigdy nie wiadomo, czy się go bać, czy się z niego śmiać.

No, niech mi Pan powie jeszcze coś o swoim hobby i ma Pan mnie z głowy.

Hobby? Już mówiłem na początku. Ciągle to samo, tylko w coraz mniejszej dawce.

Dziękuję za rozmowę.

Ewa Prandota

 

Spis Treści:

Duch sportu nigdy mnie nie opuszcza – Grzegorz Markowski cz.1

Duch sportu nigdy mnie nie opuszcza – Grzegorz Markowski cz.2

Duch sportu nigdy mnie nie opuszcza – Grzegorz Markowski cz.3

Duch sportu nigdy mnie nie opuszcza – Grzegorz Markowski cz.4

Facebook Comments

Artykuły użytkownika

Najnowsze

Najczęściej komentowane

Facebook Comments